Basy Pana Braucha

Notatki

Słuchowisko o wiejskim stolarzu z 2010 roku autorstwa Marka Zgaińskiego. Historia mężczyzny, który tworzy instrument, by zagrać na swoim weselu.

Reżyseria: Robert Mirzyński kompozytor: Maciej Rychły Realizacja: Irena Goszczyńska

Wystąpili: Andrzej Lajborek, Michał kaleta, Piotr Dąbrowski, Ewa Szumska, Katarzyna Węglicka.

-- produkcja: Radio Poznań. Wszelkie Prawa Zastrzeżone. Więcej informacji: https://radiopoznan.fm/ instagram Radia: https://www.instagram.com/radiopoznan/ facebook Radia: https://www.facebook.com/radiopoznansa

Pokaż transkrypcję

00:00:00: Słuchowisko Marka

00:00:01: Zgańskiego.

00:00:03: Basy pana Braucha.

00:00:15: Panie Brauch!

00:00:17: Czy

00:00:17: pan się przede mną chowasz?

00:00:20: Panie Brauch!

00:00:24: Czy pan chcesz, żeby stary Żyd musiał do pana wchodzić na strych?

00:00:29: Już

00:00:30: idę!

00:00:30: One moment!

00:00:34: Dzień dobry, Panie Joszkowic.

00:00:37: Panie Brauch!

00:00:41: Pan jesteś poziądny, utrzymy stolarz.

00:00:45: Ja się pytam, ile to roboty dla poziądny stolarz?

00:00:49: wkleić jedna noga do jednokrzestno.

00:00:53: I pan mi nie odpowiadaj, bo ja już tu trzeci dzień przychodzę.

00:00:57: Przepraszam,

00:00:58: teraz co mi po wejskim przepraszam.

00:01:00: Czy ja na te przepraszam mogę usiąść?

00:01:05: Ja mogę usiąść na moim krzeszle.

00:01:08: Jak pan je naprawię?

00:01:10: Naprawię,

00:01:11: naprawię.

00:01:12: Jutro będzie naprawione.

00:01:14: Panie Joszkowic, ja się żenię w niedzielę.

00:01:18: Wiem, wiem, wiem, wiem, wiem, że Pan się żenisz.

00:01:23: I dlatego nalegam, żeby Pan się wziął za hobotę, bo jak się Pan już ożenisz, to przez tydzień z tego szczęścia... Nie będziesz pan o niczym innym mógł myśleć.

00:01:41: Tak.

00:01:43: A ja nie będę miał na czym siedzieć.

00:01:45: Obiecuję, że zrobię.

00:01:46: Jak tylko coś

00:01:47: skończę.

00:01:48: A nie musisz pan najpierw skleć krzesło.

00:01:52: A potem to

00:01:53: coś

00:01:54: skończę.

00:01:55: Nie mogę, panie Joszkowicz.

00:01:56: Tak sobie postanowiłem, że najpierw skończę.

00:01:59: To musi być zrobione na niedzielę.

00:02:01: A co to jest ważne?

00:02:02: Takie to coś.

00:02:03: że pan nawet głupia noga, nie masz czasu skleić.

00:02:07: Pokażę panu.

00:02:08: Chodźmy.

00:02:08: Na strych?

00:02:10: A po co ja mam wchodzić na strych?

00:02:13: Jak pan zobaczy, to się pan przekona, że krzesło musi poczekać.

00:02:46: Nic nie słyszę.

00:02:52: Jakby

00:02:52: ktoś chodził po strychu.

00:02:55: Wydaje ci się.

00:02:57: Wszyscy wyszli.

00:02:59: Może ktoś został i łazi po strychu.

00:03:04: A co miałby tam robić?

00:03:06: Wszyscy wyszli.

00:03:09: Mają taki zwyczaj, że na majowe chodzą całą rodziną.

00:03:14: To dziwne.

00:03:16: I tak nas samych w całym domu zostawili?

00:03:20: Na wsiach ludzie mają jeszcze zaufanie do obcych.

00:03:24: Ja bym się bał tak zostawić kogoś obcego w mieszkaniu.

00:03:28: A oni się nie boją.

00:03:31: Widać, wyglądamy na uczciwych i porządnych.

00:03:37: A teraz słyszałaś?

00:03:41: Szurało.

00:03:43: Więc jednak ktoś został.

00:03:47: A to może

00:03:48: ten najmłodszy syn?

00:03:49: Nogę ma zwichniętą i nie poszedł.

00:03:51: Nie, to nie on.

00:03:53: To nie są kroki kulawego i na pewno nie dziecka.

00:03:56: Posłuchaj.

00:04:00: Jeśli

00:04:02: chodził,

00:04:04: tam jest

00:04:04: powrót.

00:04:06: Właśnie.

00:04:08: Spacery po srychu?

00:04:13: A może mają jakiegoś świra w rodzinie?

00:04:17: I tam go zamykają, jak przyjeżdżają turyści.

00:04:20: Żartujesz.

00:04:22: Nie wyglądają na takich, co zamykają krewnych na srychu?

00:04:25: No to kto?

00:04:25: Nie wiem.

00:04:27: No ale ktoś tam chodzi.

00:04:30: To może trzeba sprawdzić, kto.

00:04:33: może jakiś złodziej

00:04:35: zobaczył, że wszyscy wyszli.

00:04:37: Ale nie wierzę, my jesteśmy.

00:04:39: Pójdę zobaczyć.

00:04:40: Tylko uważaj, weź coś ze sobą.

00:04:42: Siekiera jest w kuchni

00:04:44: przy piecu.

00:04:44: Nie przesadzaj, nie będę gonił złodzieja z Siekierą.

00:04:48: Zajrzę tylko i jak.

00:04:48: masz rację, to zadzwonimy po policję.

00:04:58: Wyglądają tak, jakby ich od wieków nie otwierano.

00:05:01: To może wszedł po dachu.

00:05:03: Zadzwon na policję.

00:05:04: No

00:05:05: i co?

00:05:05: Powiem, że wydaje mi się, że złodziej wszedł po dachu.

00:05:08: Powiesz, że słyszysz

00:05:09: kroki na strychu i podejrzewasz,

00:05:10: że ktoś się włamał.

00:05:12: To chyba wystarczy, żeby przyjechali.

00:05:14: A jeśli jednak ktoś został, no widziemy na idiotu.

00:05:17: No

00:05:17: to nie dzwoń!

00:05:23: To jest

00:05:24: to coś,

00:05:25: co pan hobisz zamiast moje krzesło?

00:05:28: Tak.

00:05:33: Przyznam, że myślałem, że pan hobisz kolyskę.

00:05:38: Ale na kolyskę to chyba jeszcze nie czas, żebyś padł, musiał zdążyć do niedzieli.

00:05:45: I to nie wygląda jak kodyska,

00:05:49: tylko jak

00:05:50: basy.

00:05:51: Muszę zrobić basy, Panie Joszkowic.

00:05:54: Poprzysiągłem sobie, że na swoim weselu zagram

00:05:57: na basach.

00:05:58: Tak sobie powiedziałem, że jak Madzia za mnie wyjdzie, to zagram na weselu.

00:06:04: Pan to musisz ją bardzo kochać.

00:06:09: I to jeszcze

00:06:09: jak?

00:06:11: A moja Madzia kocha

00:06:12: muzykę,

00:06:13: to dla niej zagram.

00:06:15: A nie mógłbyś Pan zrobić czegoś mniejszego.

00:06:19: O skrzypiec.

00:06:20: O szybciej

00:06:21: by poszło.

00:06:22: Na skrzypcach to ja nie zagram.

00:06:24: Ręce ma mnie takie do skrzypiec.

00:06:26: Ale na basach umiem.

00:06:28: To i basę muszę zrobić.

00:06:30: Niech Pan

00:06:31: patrzy.

00:06:32: Tutaj.

00:06:34: Jeszcze trzeba skleić, a tutaj o dziurki nawiercić.

00:06:41: Ja cały czas nie mogę Panu wybaczyć to krzesną.

00:06:46: Ale ja widzę, że Pan jesteś

00:06:48: artysta,

00:06:51: a nie Stola.

00:06:52: A to z miłości,

00:06:53: Panie

00:06:54: Joszkowic.

00:06:56: Ja rozumiem, że z miłości.

00:07:00: Ale jak już Pan z tej miłości wróci do Wachsztatu.

00:07:05: To z głupna Boga moje krzesło, na bielość Boską, bo miłość, bielość, ale z czegoś żyć

00:07:12: trzeba.

00:07:13: Zrobię, do niedzieli będzie sklejone, ale najpierw muszę skończyć basy.

00:07:25: Ciekawe instrument.

00:07:27: Może tak mieć za sto lat.

00:07:30: Ale w bardzo dobrym stanie.

00:07:32: Cały czas leżał na strychu.

00:07:33: No

00:07:34: to widać niestety.

00:07:35: Rozklejuł się.

00:07:37: Korniki swoje zrobiły.

00:07:39: Ale wygląda przyzwaicie.

00:07:41: A da się to naprawić tak, żeby można było zagrać?

00:07:44: No wie pan, to nie jest typowy instrument.

00:07:48: Gdybym pan przyniósł stuletnie skrzypce, no to wiedziałbym jak to naprawić, ale... A z tym to nie jest tak prosto.

00:07:56: To jest ta matorska robota.

00:07:59: Wie pan, niewiele za sztuką budowy instrumentów ma wspólnego.

00:08:03: Na takich basach to się grywało na wsiach, po karczmach, na zabawach.

00:08:07: O, nie pan spojrzy tu.

00:08:11: Wszystkie instrumenty smyczkowe mają duszę, a ten nie ma.

00:08:16: Mostek.

00:08:17: Oto, na czym się opierają struny jest jednocześnie duszą.

00:08:22: Nie, nie, no, widać, że ten, co robił te basy, nie wiedział, jak wkleić duszę.

00:08:27: I dlatego górna płyta jest wypaczona.

00:08:30: Ja nie wiem, czy ja potrafię przywrócić do oryginalnego kształtu.

00:08:34: Ja nie mam takiej formy.

00:08:39: To trzeba by tak... zaszlifować, wygładzić, bo to jest tylko takie ociosane dwutem.

00:08:43: Więc naprawi pan to?

00:08:44: A tego nie powiedziałem, no.

00:08:47: Zastanawiam się tylko ile tu jeszcze jest roboty.

00:08:51: Efy wycięte kozikiem.

00:08:54: Ale widać, że ktoś się bardzo starał, by wyszły równo.

00:09:00: Jak na amatora, to muszę panu powiedzieć, że to jest bardzo, ale to bardzo dobra konstrukcja.

00:09:05: Jest dobrego dawna.

00:09:07: Mogę spróbować.

00:09:09: Ale gwarancji panu nie dam, że te basy będą grały.

00:09:12: A nie wystarczy panu, że ładnie wyglądają.

00:09:16: Można by je postawić w pokoju albo powiesić na ścianie.

00:09:19: Nie, muszę na nich zagrać.

00:09:21: Rozumiem.

00:09:23: Pamiętka rodzina.

00:09:24: Nie.

00:09:25: Właściwie to jest znalazłem, ale to długa historia.

00:09:35: Ludzie!

00:09:36: Ludzie!

00:09:37: Brauch się powiesił!

00:09:39: Brauch się powiesił!

00:09:41: Ten stolaż!

00:09:42: No!

00:09:43: No przecież nikt tu inny znaleźli go na strychu!

00:09:46: Na

00:09:47: belce się powiesił!

00:09:48: To straszne!

00:09:49: No!

00:09:50: To dziecka Gedia!

00:09:52: Najpierw daj go naszyczona, a potem nasz

00:09:56: stolaż!

00:09:57: Tak!

00:09:58: To straszne!

00:10:00: A piękna była dziewczyna!

00:10:02: No!

00:10:03: Nawet jak ją z jeziora szecią wyciągnęli, to wyglądała jakby jakby spromieniona,

00:10:14: śliwa.

00:10:15: No, utopiła się biedaczka na

00:10:17: dzień przed ślubem, to i pewnie była szczęśliwa.

00:10:20: A brał, to mało z rozpatrzu nie zwangiował.

00:10:24: No.

00:10:25: A mu się nawet i zwangiował, bo do nikogo się nie odsywał, tylko tylko w lasu, na ten swój strach.

00:10:33: i chodził tak.

00:10:33: Chaz w jedną, chaz w drugą, chaz w jedną, chaz w... No!

00:10:37: Dobry stolarz z niego był i prawdziwy artysta.

00:10:43: Szkoda braucha.

00:10:46: Ale może i lepiej, bo już życia dla niego nie było.

00:10:49: Kochal on tę swoją madzie.

00:10:52: No?

00:10:53: I nic tylko dla niej.

00:10:55: chciał wszystko chowić.

00:10:57: Basy nawet sklejł, żeby na weselu dla niej zakać.

00:11:01: Ja mu mówię, że trzy dni nogi do krzesla nie może przykleić, a on mnie powodzi na strych i basy pokazuje, że muszę do wesela skończyć i na mojej krzeslu nie ma czasu.

00:11:16: Ale jak schobił, to do dzisiaj trzyma.

00:11:24: Szkoda braucha.

00:11:25: No.

00:11:26: Ale on już z życiem się w dzień swojego wesela pożegnał.

00:11:32: Szkoda braucha.

00:11:50: Przeże przestał.

00:11:57: Pewnie uciekł.

00:11:59: Albo się zmęczył i usiadł.

00:12:03: Nie dzwonię.

00:12:05: Jak wrócą, to powiemy, że ktoś chodził po strychu i tyle.

00:12:09: Skarbów tam pewnie nie trzymają.

00:12:11: A może trzymają?

00:12:13: Wiesz, co może być na takich starych strychach?

00:12:16: To... obraz Kossaka?

00:12:18: O, poważnie mówię.

00:12:20: Wiesz, ludzie, u sztuki znaleziono nastrycha.

00:12:23: No domyślam się, że sporo.

00:12:25: Ale nie jesteśmy w prowancji, żeby trafić nieznanego wangoga.

00:12:30: Prędzej starą balię i jakieś rupieć.

00:12:33: Szukał złodziej.

00:12:35: O ile to był złodziej.

00:12:37: Dajmy sobie spokój.

00:12:39: Przestał chodzić, więc wszystko jedno, kto chodził.

00:12:45: A jak znowu zacznie?

00:12:47: To będziemy się zastanawiać.

00:12:51: Teraz jesteśmy sami... Nikt nie chodzi i może byśmy z tego skorzystali.

00:13:00: Bo jak wrócą to raczej nie będzie szansy.

00:13:03: A kiedy wrócą?

00:13:05: Godzinne.

00:13:07: No, to skoro

00:13:10: jesteś

00:13:11: nie sami.

00:13:23: Niech Pan opowiesz.

00:13:25: Pan będzie mówił, a ja obejrzę sobie dokładnie te wasy.

00:13:32: Pojechałem z dziewczyną na weekend na wieś.

00:13:34: No?

00:13:35: Żeby chociaż na dwa dni się oderwać od miasta.

00:13:39: Znalazłem w internecie ogłoszenie gospodarstwa agroturystycznego.

00:13:43: Zadzwoniłem, zamówiłem pokój, pojechaliśmy.

00:13:46: Piękny, stary dom z czerwonej cegły.

00:13:50: Jeden pokój dla gości, wspólna kuchnia, posiłki z całą rodziną.

00:13:55: No i taka rzeczliwość, której już się nie spotyka.

00:13:58: Niech Pan sobie wyobrazi.

00:13:59: że gdy wszyscy poszli na majowe, zostawili nas samych w domu.

00:14:04: No i wcale się nie bali, że ich okradniemy.

00:14:06: Uciekniemy, nie płacą, czy coś takiego.

00:14:08: Przepraszam.

00:14:10: Przepraszam pana, ale ja tu widzę jeden poważny problem.

00:14:14: O widzi pan tu, trzeba będzie wbić klin, żeby gryw opierał się na tej górnej płycie, bo jak tylko podkleję, to może nie wytrzymać naciągu.

00:14:27: Przepraszam, przerwałem panu.

00:14:29: Siedziałem z moją dziewczyną w pokoju i nagle usłyszałem kroki na strychu.

00:14:34: Moja dziewczyna też je słyszała, więc na pewno ktoś chodził.

00:14:38: Pomyśleliśmy, że może nie wszyscy wyszli i ktoś nas jednak pilnuje, a potem, że to może złodziej.

00:14:45: A potem kroki ustały.

00:14:47: To było... To było bardzo dziwne, że chcieliśmy nawet zadzwonić na policję.

00:14:53: Bo ktoś chodził po strychu?

00:14:54: Nie, właśnie nie ktoś.

00:14:57: Gdy wszyscy wrócili, powiedziałem, że słyszałem kroki na strychu i trzeba sprawdzić, czy coś nie zginęło, bo to mógł być złodziej.

00:15:03: No i co?

00:15:04: Powiedzieli, żebym się nie przejmował, bo to Stolarz Brauch chodził.

00:15:08: No jaki Stolarz?

00:15:10: Ten dom jeszcze przed I Wojną należał do Braucha i miał tu warsztat stolarski.

00:15:16: I w tym domu na strychu się powiesił i czasem chodził.

00:15:20: No ale to nic strasznego, bo chodzi tylko po struchu, a zresztą drzwisem zamknięte i nie ma się czekać.

00:15:26: No, to rzeczywiście ciekawa historia, taki prawie horror.

00:15:31: Ja też nie wierzyłem.

00:15:32: Więc zaproponowałem, żeby pójść jednak na struch i sprawdzić, czy coś nie zginęło.

00:15:37: Zanim się udało znaleźć klucz, minęło chyba z pół godziny.

00:15:41: No i weszliśmy na ten struch.

00:15:42: Jakieś rupiecie, gruba warstwa kurzu na podłodze.

00:15:46: No i rzeczywiście wyglądało, jakby tu nikogo nie było przynajmniej od paru lat.

00:15:50: ale zauważyłem w koncie coś owiniętego w worek.

00:15:54: No i zapytałem, co to jest.

00:15:56: To są basy braucha.

00:15:59: Bo ten brauch zajmował się też instrumentami.

00:16:02: Brauch, mówi Paweł.

00:16:05: Odwinąłem worek i wyciągnąłem właśnie to.

00:16:09: Dostałem je w prezencie, bo powiedzieli, że skoro słyszeliśmy, jak chodził, to pewnie czegoś od nas chciał.

00:16:15: I może chciał, żebyśmy sobie wzięli te basy.

00:16:18: Brauch.

00:16:20: Rzadko się zdarza przy tego typu instrumentach, żeby znać nazwisko ich twórcy.

00:16:27: Więc to są basy braucha.

00:16:31: No to, Panie Brauch, jak na stolarza, to zrobił Pan przezwoite instrument.

00:16:41: No

00:16:41: dobrze, spróbuję nad nim popracować, skoro tak Panu na tym zarazę.

00:16:46: Ale ja powtarzam, że nie daje żadnej gwarancji, że na tym się ta zagrać.

00:16:51: Niech pan spróbuje, bardzo mi na tym zależy.

00:16:53: Da pan radę do niedzieli?

00:16:56: Do niedzieli?

00:16:59: Nie wiem, wykluczone, nie.

00:17:01: Mam kupę roboty.

00:17:01: Niech pan odłoży wszystko i zrobi te basy.

00:17:06: W niedzielę się żenie.

00:17:08: Muszę na nich zagrać.

00:17:10: Na weselu.

00:17:20: Było to słuchowisko Marka Zgańskiego, Basy Pana

00:17:23: Braucha.

00:17:24: wystąpili Andrzej Lejborek, Michał Khaleta,

00:17:28: Piotr

00:17:29: Dąbrowski, Ewa Szumska, Katarzyna Węglicka.

00:17:33: Muzyka Macieja Rychłego, realizacja akustyczna Irene Goszczyńskiej, reżyseria Roberta Mirzyńskiego.

Nowy komentarz

Imię lub pseudonim, będzie widoczne publicznie
Długość co najmniej 10 znaków
Dodając komentarz zgadzasz się, że pole "Imię lub pseudonim" będzie przechowywane i wyświetlane publicznie obok twojego komentarza. Użycie prawdziwego imienia jest opcjonalne.